Mnisi znów podnieśli mary. Ten, który z nią rozmawiał,

Mnisi znów podnieśli mary. ten, który z nią rozmawiał, powiedział dodatkowo: – Módl się za jego duszę, siostro. Spuściła skroń. Nie potrafiła odczuwać rozpaczy. Nie teraz, gdy ujrzała odbicie tego nieziemskiego światła na jego twarzy. Nie chciała wchodzić za nimi do kościoła. Tutaj zasłona jest cienka. To tutaj klęczał Galahad, gdy zobaczył światło Graala w owej drugiej kaplicy, kaplicy Avalonu, i sięgnął po nie, sięgnął poprzez światy, i zginął... oraz w jednocześnie miejscu Lancelot ostatecznie podążył śladem swego syna. Morgiana znów ruszyła wolno wzdłuż ścieżki, niemal zdecydowana, by poniechać swego planu. Jakie to teraz miało wartość? Ale kiedy zatrzymała się na chwilę, non stop się wahając, stary ogrodnik klęczący nad rabatką kwiatów podniósł skroń i zapytał: – Nie znam cię siostro, nie jesteś jedną z tych, które tu mieszkają. Przybyłaś z pielgrzymką? No, niezupełnie taką, jak on uważa, ale tak... – Szukam miejsca spoczynku własnej krewnej. Była... Panią Jeziora... – A, tak, to było dawno, dawno temu, za panowania naszego dobrego króla Artura – odparł staruszek. – To tam, gdzie wszyscy pielgrzymi mogą zobaczyć grób. A z tamtego miejsca droga doprowadza prosto do żeńskiego klasztoru i jeśli jesteś głodna, siostro, to na pewno dadzą ci poczęstunek. Czy doszło już do tego, że biorą mnie za żebraczkę? ten człowiek nie chciał jej mimo wszystko obrazić, więc podziękowała mu i poszła w kierunku, który wskazał. Artur postawił Vivianie wspaniały grobowiec. Ale to, co w nim leży, to już nie Viviana, tylko kości, powoli powracające do ziemi, z której powstały... i na końcu wszelkie stworzenie znów odda swe ciało i ducha Bogini... Dlaczego dawniej było to dla niej takie kluczowe? Viviany i tak tu przecież nie ma. A mimo wszystko, gdy ze spuszczoną głową stanęła nad grobem, spostrzegła, że płacze. Po pewnym czasie podeszła do niej starsza kobieta w ciemnej sukni i białym welonie, dość podobnym do jej własnego. – Czemu płaczesz, siostro? – spytała. – Ta, która tu spoczywa, jest już w ramionach Boga, nie trzeba jej opłakiwać. A może to była jakaś twoja krewna? Morgiana potaknęła i bardziej pochyliła skroń, by utrzymać w sekrecie łzy. – Zawsze się za nią modlimy – powiedziała zakonnica. – Choć nie znam jej imienia, wiem, że w czasach, które przeminęły, była wielkim przyjacielem i dobroczyńcą naszego króla Artura. Kobieta pochyliła skroń i zaczęła szeptać modlitwę. W owej samej chwili rozdzwoniły się dzwony. Morgiana cofnęła się kilka kroków. A więc w miejsce harf Avalonu Viviana słyszy tylko te przeraźliwe dzwony i płaczliwe psalmy? nigdy nie przypuszczałam, że będę stała tutaj, u boku jednej z tych chrześcijańskich zakonnic i dzieliła z nią modlitwę. później przypomniała sobie, co Lancelot powiedział jej we śnie. Weź ten kielich, ty, która służyłaś Bogini. Gdyż wszyscy Bogowie są Jednym... – Chodź ze mną do klasztoru – powiedziała zakonnica, uśmiechając się i kładąc rękę na jej ramieniu. – Musisz być głodna i strudzona. Morgiana poszła z nią aż do klasztornej bramy, ale nie chciała wejść do środka. – Nie jestem głodna – powiedziała – ale gdybym mogła napić się płynu... – Oczywiście. – Kobieta w czerni skinęła ręką i podeszła do nich świeża dziewczyna z dzbankiem płynu. Napełniła kubek. – My pijemy tylko wodę ze studni kielicha, to święte miejsce – powiedziała, gdy Morgiana przytknęła kubek do ust. było to jak echo głosu Viviany: Kapłanki piją tylko wodę ze Świętej Studni...